Hermiona szła po schodach. Słyszała tylko bicie swojego
serca i swój własny oddech gdy nagle schody poruszyły się. Znalazła się przed
żelaznymi drzwiami. Kusiło ją żeby wejść do środka. Chwyciła klamkę.
- Nie wchodź tam dziewczynko! – krzyczał jeden obraz.
- To piętro zakazane! – mówił drugi.
Piętro zakazane? Nikt nic nie mówił o tym miejscu.
Dziewczyna zdjęła rękę z gałki i cofnęła się. Nie mogła przecież wylecieć ze
szkoły.
- Granger? – odezwał się ktoś za nią.
- Davies! Co ty tu robisz? – zszokowana po woli się
odwróciła.
- O to samo powinienem zapytać ciebie. Jestem prefektem i
został mi zlecony patrol tego miejsca. – wytłumaczył się.
- A ja znalazłam się tu przez przypadek. Schody spłatały mi
figla. – Hermiona powiedziała szczerze i uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak, młody człowieku. To prawda! Te durne schody ją tu
przyniosły! Grzecznie szła do dormitorium. – stanął w jej obronie jeden z
portretów.
- Ufam jej więc żadne tłumaczenia nie są potrzebne. –
zwrócił się chłopak do kobiety na płótnie.
- Roger, przepraszam, że cię tak potraktowałam. – dziewczyna
spuściła głowę w dół.
- To ja zachowałem się niedojrzale. Nie powinienem tak na
ciebie naskakiwać. – uśmiechnął się szeroko.
Hermiona siedziała
właśnie na lekcji eliksirów, którą mieli razem ze Ślizgonami. Gdy po chwili na
jej książce wylądował papierowy
samolocik. Rozwinęła go ostrożnie i zaczęła czytać.
Droga Hermiono!
Przyjdź do biblioteki jutro o
godzinie 16:00. Potrzebuję znów twojej pomocy z pracą domową więc pomyślałem,
że skoro jutro sobota to znajdziesz czas. Jestem naprawdę w potrzebie.
D.M
Uśmiech wkradł się na jej
twarz. Odpowiedziała na drugiej stronie, złożyła w łabędzie i zaczarowała by
poleciał w stronę Malfoya. Ptak trafił w ręce blondyna, który zaczął czytać to
co napisała szatynka.
Drogi Draco!
Od kiedy do mnie mówisz po
imieniu? Oczywiście spotkam się z Tobą w bibliotece i pomogę ci z lekcjami. Czekaj na mnie przy
tym samym stole co ostatnio.
Całuję,
H.G.
Kąciki jego ust poszły ku górze. Zwinął kartkę i schował w
piórniku. Wręcz nie mógł doczekać się soboty. Tak samo miała dziewczyna. Nie
chciała już słyszeć słowa ”szlama” skierowanego w jej stronę. Poczuła delikatne
szturchnięcie w ramię.
- Nareszcie panna Granger wyszła z transu. To może panienka
odpowie na moje pytanie? – odezwał się do niej Slughorn.
- Tak, oczywiście. – przytaknęła Hermiona.
- No to słucham.
Harry obok, którego siedziała podał jej kartkę.
Pytanie brzmiało
tak: Jakie składniki wchodzą w skład Eliksiru Euforii. – Harry
Gryfonka szepnęła słowa podziękowania i spojrzała się prosto w
oczy nauczyciela.
-Pancerzyki chitynowe, sok z cytryny, Figi Abisyńskie i mięta do osłabienia lub zlikwidowania efektów ubocznych. - wyrecytowała dziewczyna.
- Zgadza się. Ale następnym razem proszę uważać. – dał jej
ostrzeżenie i powrócił do lekcji.
- Oczywiście, to się więcej nie powtórzy. – mruknęła w odpowiedzi i wlepiła wzrok w tablicę.
Przed oczami stanął jej rudzielec o pięknym uśmiechu.
Westchnęła cicho. Fred Weasley – najprzystojniejszy chłopak w szkole. Potrząsnęła
delikatnie głową i skupiła się na wykładzie profesora Horacego. Kukułka w
zegarze oznajmiła koniec lekcji więc Hermiona zerwała się jak oparzona z
miejsca i wybiegła z klasy. Szybkim krokiem pobiegła wzdłuż korytarza do
biblioteki. Odnalazła odpowiednią książkę i usiadła przy stoliku.
Przekartkowała książkę do strony o Eliksirze Euforii. Nigdzie nie znalazła
receptury więc wzięła kolejną książkę. Usłyszała tupanie butów. Wszyscy biegli
w stronę placu głównego. Dziewczyna odłożyła starą księgę na miejsce i udała
się w to samo miejsce co większość uczniów.
- Co się stało? – spytała przechodzącą obok niej Cho.
- To Fred i George.
Filch ich przyłapał. Mają przechlapane. – wytłumaczyła Krukonka i podeszła do
swoich przyjaciółek.
Szatynka postanowiła zadziałać. Wybiegła na środek.
- Przepraszam, panie Filch! Ktoś zwymiotował w damskiej
toalecie. Myślę, że musi się pan tam niezwłocznie udać.
Granger zaczęła improwizować. Pokazała Ginny ręką by ta
pobiegła i wyczarowała kolorowego pawia. Rudowłosa kiwnęła głową i zniknęła w
tłumie.
- Później się z wami
policzę! – warknął woźny.
Hermiona podeszła do bliźniaków i uśmiechnęła się szeroko.
- To był blef? – spytał George.
- Kłamałaś żeby nas chronić? – odezwał się Fred.
- Tak. Coś musiałam zrobić, prawda? Już lepsza kara za
kłamstwo niż kara za wasze przewinienia. Was powinni na tydzień w Azkabanie
zamknąć. – zażartowała dziewczyna.
Wesleyowie się zaśmiali i objęli uradowaną dziewczynę.
- Stawiamy ci za ten wyczyn piwo kremowe! – krzyknął pan G.
- Z dodatkiem imbiru! – dodał pan F.
Hermiona siedziała w „Trzech miotłach” razem z bliźniakami
śmiejąc się i popijając piwo kremowe.
- Zabawny był moment gdy Filch się obudził a jego kotka
zlizywała mu budyń z nosa. Oczywiście on myślał, że są to jej odchody. Ubaw był
po pachy! – zachichotał cicho George.
- Jesteście bardzo wredni. – stwierdziła szatynka i dopiła
do końca swój napój.
- Fajny wąsik. – oznajmił Fred.
- Taki twarzowy. – dokończył George.
- Bardzo śmieszne! – pisnęła dziewczyna wycierając pianę z
ust.
Resztę dnia cała trójka spędziła w swoim towarzystwie. Z
uśmiechami zasnęli i z uśmiechami się obudzili.
Wszyscy właśnie siedzieli w Wielkiej Sali na śniadaniu. Przy
stole Gryffindoru dało się słyszeć niezmiernie ciekawą dyskusję.
- To bardzo ciekawe Luno. Wytłumacz mi tylko jedno. Czemu
nargle się ciebie tak uczepiły? – zapytała Hermiona.
- Tata uważa, że to przez moje blond włosy. Są tak jasne, że
swoim blaskiem przyciągają nargle do mnie. – uśmiechnęła się Luna.
- Tak, na pewno przez włosy. – wywrócił oczami Ron.
- Ronaldzie! – syknęła cicho szatynka.
Chłopak spuścił głowę i wpatrywał się teraz w czubki swoich
butów.
- Od kiedy słuchasz Granger? – spytał się George brata.
- Od kiedy … - uciął w pół zdania.
- Zakochał się nasz braciszek. – odezwał się Fred.
- Wiecie, że ja was słyszę. – mruknęła Hermiona.
- Ups. No to chłopie się wydało! – zaśmiali się obaj
bliźniacy i zniknęli.
- Wnerwia mnie to ich nagłe znikanie. – stwierdził Ron.
- Tak. Zdarza się to wkurzające ale znikanie jest bardzo
przydatne w razie ewakuacji. – oznajmiła Luna z tajemniczym uśmiechem na
twarzy.
- Co masz na myśli? – zaciekawił się Harry.
- No bo gdy coś ci się nie uda lub stchórzysz, zawsze możesz
zniknąć. – wytłumaczyła mu złotowłosa.
- Pomyluna, pomyluna! – darł się ktoś ze stołu Ravenclawu.
- Wzywają mnie. Wybaczcie mi na moment.
Krukonka ukłoniła się delikatnie i ruszyła do stołu swojego
domu. Gryfoni popatrzyli po sobie i zaczęli się śmiać.
- Cóż to był za ciekawy temat. Nargle. Co to właściwie jest?
– zarechotał Ronald.
- Nie ładnie jest wyśmiewać innych. – odezwał się ktoś za
przyjaciółmi.
- Cho! – odwrócił się Harry z szerokim uśmiechem.
- Cześć Potter! – wykrzyczał Seamus podbiegając do nich.
- Em, no to ja nie przeszkadzam. – powiedziała Cho i
odeszła.
- Przeszkodziłem wam? – zapytał Finnigan.
- Oczywiście, że nie. Miło cię widzieć, jak wakacje? –
zapytał kruczowłosy.
- Świetnie! Byłem z rodzicami na Majorce. Ojciec dostał
awans! – krzyknął uradowany chłopak.
Harry się tylko uśmiechnął i zaczął rozglądać w poszukiwaniu
panny Chang. Nie odnalazł jej więc powrócił do rozmowy przyjaciół.
- A twój ojciec dalej opisuje różne stworzenia w Żonglerze?
– spytała zaciekawiona Ginny.
- Tak. To jego hobby. Bez tego nie może żyć. – powiedziała Luna
z szerokim uśmiechem.
Wybiła 15:30 i Hermiona zaczęła się szykować. Spakowała
książki i piórnik do torby. Szybko się przebrała w czarne rurki i fioletową
bluzkę „I ♥ ROCK”. Szybkim krokiem udała się do biblioteki. Była pięć minut
przed czasem ale Draco już na nią czekał. Jego rozczochrane włosy dodawały mu
uroku a seksowny uśmiech zabierał dech w piersiach. Był on naprawdę przystojny
i dopiero teraz dziewczyna to dostrzegła.
- Cześć. To w czym mam ci pomóc? – spytała szatynka siadając
obok chłopaka.
- W niczym. To była wymówka, Granger. Myślałem, że się domyślisz.
– posłał jej uwodzicielskie spojrzenie.
- Nie domyśliłam się. Bo nasz kontakt ogranicza się do
wyzwisk i przekleństw. – mruknęła cicho Hermiona.
- Tak. Teraz się to zmieni.
- Dlaczego?
- Bo ty zostaniesz moją dziewczyną.
- Z jakiej racji? – zmieszała się Gryfonka.
- Chłopaki z mojego dormitorium znaleźli sobie dziewczyny
szlamy. To czemu ja miałbym być inny? – rzekł ponuro Malfoy.
Oczy Hermiony wypełniły się łzami. On chciał ją wykorzystać.
Tak po prostu chciał się nią pobawić. Wybiegła natychmiast z biblioteki i
pobiegła do swojego dormitorium. Schowała się w łazience i łkała cicho.
- Ty nadęty arystokracki dupku! – szepnęła brązowowłosa.
- Do kogo to? Mam nadzieję, że nie do mnie. – odezwał się ktoś
obok niej.
- Fred! Co ty tu robisz? – zapytała się dziewczyna ocierając
łzy.
- Usłyszałem czyjś płacz. Postanowiłem zobaczyć kto to. Jak się
okazuje, to ty płaczesz. Coś się stało mała?
- To Malfoy! Poprosił mnie o pomoc w lekcjach. Umówiliśmy
się w bibliotece. A on powiedział, że pomoc to była tylko wymówka! On chciał
mnie wykorzystać! Bo skoro jego koledzy mają za dziewczyny szlamy to on też
chciał! – odpowiedziała Hermiona zalewając się kolejną falą łez.
- Trzeba mu zmyć ten uśmieszek z twarzy! – warknął wkurzony
Fred.
Podniósł się i już miał wyjść z łazienki gdy ktoś go objął
od tyłu. On nie przeciwstawił się. Obrócił się tak by zamiast do pleców
dziewczyna mogła przytulić się do jego klatki piersiowej.
- Nie płacz już. – pogładził ją po włosach.
- Freddie. – szepnęła uspokajając się.
Chłopak był zszokowany słysząc to zdrobnienie. Uśmiechnął się
szeroko i mocniej wtulił się w przyjaciółkę. Hermiona czuła ukojenie w
objęciach Freda. Zapach jego perfum był powalający. Mogłaby go wąchać
godzinami.
- Hermiono? – odezwał się po chwili ciszy.
- Tak?
- Muszę ci coś powiedzieć.
__________________
Przepraszam jeśli są jakieś błędy, pisane długo ale i na szybko :)
Miałam wstawić wcześniej ale nie miałam internetu :/
Proszę, komentujcie. Zależy mi na waszej opinii.
Jesteś okrutna. Przerywać w takim momencie. Błędów nie widziałam, ale jestem zmęczona i może rzeczywiście coś się schowało (a jak moi wszelcy znajomi są w stanie potwierdzić wyłapuję wszystko). Świetne. Tylko czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńBłędy są jak zawsze :) Kontynuacja możliwe od września lub wcześniej. Pozdrawiam i dziękuję za kom
UsuńNO ALE CO ON MA JEJ POWIEDZIEĆ?! Powiem szczerzem, że dośc szyko rozwija się tak akcja, ale to w sumie dobrze ^^ czekam na nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńDzięki i cóż.. ja zawsze przyspieszam akcje :D
UsuńNastępny rozdział! pisz!!!
OdpowiedzUsuńWena opuściła ;c
UsuńKolejne cudo twojego autorstwa! *.*
OdpowiedzUsuńPisz dalej, bo już nie mogę się doczekać kolejnego! <3 Życzę duuuuużo weny!!! :*
~Wikyyy
Czy cudo to nie wiem :) Ale dziękuję ^^
UsuńZarzutów jakoś nie mam, ale powiem Ci, że robisz z Hermiony taką Mary Sue. Idealna, każdy się w niej kocha i wgl ;x Tego nie lubie, weź niech Draco całkiem się odwali, Ron sobie znajdzie inną, a Roger niech chodzi z Cho, żeby Harry był smutny ;x albo cos xd
OdpowiedzUsuńi ułatwiłabyś życie jakbyś dała takie cudo, ze jak sie komentarz dodaje to nie trzeba tych głupich słów wpisywać :c Informuj o notkach :3
TWÓJ KRYTYK KAROLA <3
Oj Karolcia, ty mi tu wprowadzasz tyle zmian że się gubię ;x Ale dziękuję za krytykę, postaram się wprowadzić małe poprawki :) Dziękuję i będę informować ^^
Usuń